Brno było dzisiaj sympatyczne.
„Najlepszy taneczny klub w Brnie” reklamowała na ulicznym bilboardzie grupka roztańczonych emerytów.
Przy popołudniowej kawie przysiadł się do mnie młody bezdomny. Trochę wypytał, trochę się pożalił, w końcu powiedział, że się zbiera, bo mógłby jeszcze dłużej ze mną siedzieć i opowiadać, ale wtedy już na pewno bym się w nim zakochała. I byłby problem.
W pociągu starszej pani po drugiej stronie korytarza zadzwonił telefon, odebrała na głośniku. W całym wagonie rozległ się głos staruszka pytającego, czy już wraca i czy czekać na nią z kawą. A potem to jego rozkoszne: „A jakou chceš? Kapučínko?”.
Wszystko jest literaturą – czasem słodką jak kapučínko!
Fot. Skitterphoto / pixabay.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz