Stałam przy stoisku z gazetami w moim osiedlowym Społem. Chciałam sprawdzić, czy ten numer „Twojego Stylu” to na pewno ten, w którym redaktor Makselon opowiada o języku inkluzywnym.
Z prawej strony przycisnęła się do mnie agresywnie starsza pani, by ściągnąć ze stojaka „Chwilę dla ciebie”. Dzień jak co dzień.
Kiedy więc kilka sekund później usłyszałam „Przepraszam”, podskoczyłam spłoszona. Że już, już sobie stąd idę. Ale tym razem to była młoda dziewczyna, od której usłyszałam: „Chciałam tylko powiedzieć, że ma pani super torbę”. Na torbie był Bruno Schulz.
Takie piękne zderzenie światów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz