wtorek, 29 stycznia 2013

Piękni samobójcy na górze Ještěd

Na górę Ještěd, do Grandhotelu, ściągają okoliczni samobójcy. Niczego już nie chcą, jak tylko pięknie umrzeć. Odchodzą, żegnani smutnym spojrzeniem blaszanego Jezusa na krzyżu, marynarza w małej żaglówce, samotnie stającego przeciwko tym samodestrukcyjnym pragnieniom. 
Myślę, że ci ludzie mogą być upojeni świadomością, że tu na górze nagle znajdują się dokładnie między niebem a ziemią, są upojeni pięknem góry i pięknem dołu, pięknem, którego nie jestem w stanie opuścić, pięknem, które kocham i którego nienawidzę. Są tak upojeni tym pięknem, że sami przed śmiercią pięknieją.
Nikt nie lubi samobójców. Może dlatego, że ludzie zazdroszczą im odwagi, której sami nie mają. Odwagi, żeby zrobić ten krok, żeby zaryzykować.
 J. Rudiš, Grandhotel, wyd. Good Books, Wrocław 2011.
 

6 komentarzy:

  1. Ahoj, trafiłam na bloga przez recenzję Surosza (swoją drogą - autor preczytał i mu się podoba:) na Twoim literackim blogu i dodaję do ulubionych oba. Literacki, żeby mieć inspiracje do czytania, ten ze względu na atmosferę (czy można mówić o atmosferze bloga?).
    Pozdrawiam!
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahoj! Bardzo mi miło, zapraszam i mam nadzieję, że inspiracji rzeczywiście dostarczę. Tu jest akurat dość kameralnie, ale fajnie przeczytać że ma to miejsce jakąś atmosferę i że w dodatku jest przyjemna. Mnie też się u Ciebie podoba, dodaję obydwa blogi do swojej listy. Naprawdę recenzja autorowi się podobała? Cieszę się! Książka pierwsza klasa, nie tylko ja, ale i mój tata oszalał na jej punkcie :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Na fb sobie wrzucił więc prawie na pewno się podobało (chyba że dla szpanu, że o nim piszą). Czy opis o mnie na blogu aktualny? Głównie o ten pierwszy rok bohemistyki się pytam.

      Usuń
    3. :) tak tak, opis aktualny, zaczęłam w tym roku bohemistykę na UJ. Ty już pewnie kończysz?

      Usuń
    4. A gdzie tam! Jak bym została w Warszawie to owszem, już bym była blisko mgr, ale ja sobie wymyslilam zmienianie uczelni i zaczynanie od początku. Więc mam bogate doświadczenia w studiowaniu tego kierunku, ale jeszcze się nie doczłapałam nawet do tego, żeby czeskim zwyczajem pisać sobie Bc. przed nazwiskiem. (naprawdę to piszą. w mailach się tak podpisują!)

      Usuń
    5. A tak, słyszałam o tej czeskiej manii tytułów ;) No cóż, ja też ze studiami u siebie mocno kombinuję, skończyłam jedne i zaczęłam drugie... Ty przynajmniej jesteś konsekwentna i trzymasz się jednego kierunku :)

      Usuń